czwartek, 7 czerwca 2012

Berlin - wycieczka , której nigdy nie zapomnę.

Hej :)
Muszę zacząć od początku - czyli od najbardziej nudnych rzeczy ,ale potem będzie już o wiele ciekawej , przynajmniej dla mnie.....
W poniedziałek o 7:20 albo 7:15 wyruszyliśmy do Berlina. Podróż trwała około 7 może 6 godzin . Chyba cały czas autostradą albo czymś do niej podobnym ;p Nie znam się ^^ Wtedy w autobusie dowiedziałam się tylko , że jestem w innej rzeczywistości i , że nawet dorośli ludzie , którzy powinni się zachowywać lubią czasem lizać komuś dupę. Bez obrazy. Zapewne ta osoba już o tym wie , bo darłam się niesamowicie żeby to usłyszała ;p Gdy wyjechaliśmy do Berlina pierwsze co rzuciło mi się w oczy to murzyni ;p Potem bardzo ładni chłopcy ( tak , tak Niemcy są dość ładni , dużo grzywek , a nawet jak nie to są i tak ładni ;p za to Niemki to takie paszczury , że kiedyś prawie się porzygałam) . Jest wreszcie hostel. Kiedy tam weszłam (mijając na schodach zaćpanego chłopaka albo dziewczynę , który albo która siedziała tam na schodach jakieś 3 albo 4 godziny bez ruchu) nie sądziłam ,że będzie jakoś nadzwyczajnie fajnie. No i co do pokoju , łazienek i kuchni z której leciał smród rzygów no to miałam racje. Nasz pokój był najmniejszy. Mieścił się koło wychowawcy więc byłyśmy skazane na klęskę. A z resztą i tak nie sadziłam ,że będzie potrzeba wychodzenia z pokoju w czasie ciszy nocnej. Bardzo się wtedy myliłam. Obiadokolacja była ... no nawet nie wiem jaka po jej nie tknęłam. Byłam najedzona. Następnie mieliśmy czas wolny w Berlinie. Hahah. Nasz hostel był w środku gdzieś w centrum Berlina przy stacji Zoo i obok były schody do SEX SHOP`u ;p Hahahhahaha. Ale nie weszłyśmy :D W trakcie "zwiedzania" Berlina nic się takiego nie zdarzyło. No dobra do Asi uśmiechnęło się na raz jakiś 5 chłopaków ale dobra. Zazdroszczę jej ;p A tak w ogóle to ten czas wolny był przed kolacją , bo po niej już nie chcieliśmy znowu wychodzić ;p Dowiedzieliśmy się , że o 21 jest karaoke gdzieś w barze w tym hostelu. Musiałam wyciągnąć dziewczyny z 1e , bo sama bym nie poszła ,a Miska i Ania się wstydziły jak ja ;p No ale wbiłyśmy. Przez 30 minut nic się nie działo. Poza tym - nas tam nie było jeszcze ;p Potem zaczęło się śpiewanie. Marysia postanowiła coś zaśpiewać dopiero o jakiejś 22 ,ale dobra. Mieliśmy ciszę o 22:30. Jakaś niemka była tak zazdrosna o to jak ona ładnie śpiewała , że aż jej gały wyszły na wierzch. Wszędzie kolonia z Holandii.Pili piwo , palili i to razem z WYCHOWAWCAMI. Nie no spoko. Mieli po 16 lat , a tam to norma ^^ Marysia poszła się zapisywać do kolejnej piosenki i wtedy zaczepił nas jakiś Holender. Zaczęliśmy gadać coś po angielsku , znaczy raczej coś pieprzyć po angielsku , bo to co JA mówiłam było bez łady i składu. Reszta dawała radę. Zapytali ile mamy lat , skąd jesteśmy , który mamy pokój. Podali nam numer swojego i okazało się , że są na tym samym piętrze. Powiedzieli , że będą tam do końca tygodnia. "Umówiliśmy" się w tym samym miejscu następnego dnia. Potem musiałyśmy już iść. Jak wrócili biegałam pod ich pokój i z powrotem a,le bez żadnego skutku. Po jakimś czasie oni zapukali. Szybko otworzyłam drzwi . Zaczęli gadać bardzo głośno więc ich uciszyłam. Nie pamiętam co mówili. Chcieli wbić do pokoju. Ale dziewczyny nie chciały. Teraz się zatrzymam. Mogłam iść do ich pokoju. Pytanie tylko czemu tego nie zrobiłam. Tylko ja wiem czemu. PRZEZ TEGO JEBANEGO KABANOSA. Kto wie to wie kto to kabanos . Reszta wiedzieć nie musi. A mogło być tak cudnie. Dobra byli pijani - nie ważne ,ale coś y się działo. Może bym teraz wiedziała jak mają na imię, na nazwisko , może bym ich znalazła na facebooku , może bym miała ich numery. Ale nie. Przez to miałam przez całą wycieczkę zjaraną psychikę tym. Taki jeden jeszcze puszczał mi potem oczku i coś pieprzył jakbym była dziwką. Z reszta dowiedziałam się , że nią jestem. Szkoda tylko ,że ja się zakochałam. W tym co z nami gadał. Po prostu. Byłam zauroczona ich otwartością (szkoda tylko , że po alkoholu) , wyglądem (mimo że piękni nie byli ,ale jednak coś takiego) . Może chodziło tylko o otwartość. Nie wiem. Następnego dnia chyba nas trochę pamiętali , bo raz czy dwa spojrzeli , a potem jakiś chłopak zaczął nam coś wyjaśniać. Mówił , że wypili za dużo alkoholu i nie wszystko było czyste (?) . Potem przyszedł drugi i coś gadał ja się śmiałam , bo wybiegł ten co mi się spodobał i uciekł , a tamten z pięknym uśmiechem do niego chyba , że ja go bardzo lubię i w ogóle i się na niego patrzyłam i śmiałam z 5 minut. Było tedy bardzo miło. Następnie jak schodziłam po schodach to zabrał tamtemu czapkę i chciał mi ją dać , a ja , że nie bo wiedziałam , że to głupie. I co tedy mogłam zrobić. Mogłam tam stanąć i czekać z nimi na windę, mogłam pogadać , mogłam wszytko. Zniknęli na cały dzień. Wrócili około 00:30 ? Nie wiem. Nic wtedy już nie mogłam zrobić. Miśka była chora , nawyk i kabanos mnie wkurwiali na maxa i wszystko było nie tak jak trzeba. Poszłyśmy spać. Następnego dnia spali za długo żebym mogła chociaż cześć powiedzieć. Wszystko się zawaliło. Byłam smutna, a jak wychodziliśmy z hostelu maiłam łzy w oczach. Widziała je chyba tylko Miska. Siedziałam w autokarze i słuchałam zamulających piosenek , które wydawały się jakby kierowane do mnie. PO zwiedzaniu jechaliśmy już do domu. Cały czas myślałam o nim. Cały czas. nawet teraz myślę , że już zupełnie inaczej. Wiem , że nigdy go nie spotkam,ale muszę iść do przodu. Pod koniec wycieczki trochę gadałam z chłopakami na temat harcerstwa i w ogóle. Było miło. Inaczej się gada z chłopkami niż z dziewczynami. Ma się inne tematy i w ogóle. Ale czasem tylko zmiana towarzystwa może pomóc o czymś zapomnieć. Ja wtedy zapomniałam o tym Holendrze. I Bogu dzięki. Zapomniałam w takim sensie , że dowiedziałam się , że to nie ma sensu się tak martwić , bo i tak nic z tego nie będzie. Nigdy jednak nie zapomnę ich w takim sensie , że BYLI. Mam teraz łzy w oczach ,male to nic. Czasem po prosty wspomnienia robią swoje. Czasem znajomość 15 minutowa może zniszczyć człowieka i odbudować go na nowo. Mnie się udało zniszczyć. Może w końcu nauczy mnie to , że jestem zbyt naiwna żeby z kimś gadać w taki sposób. Może powinnam być bardziej zluzowana , mieć wszystko w dupie. Może o to chodzi. Nie wiem. Nie mam ich zdjęcia , NIC. Jednak mimo że nie wiedzę ich już 2 dni nadal dokładnie pamiętam.

Co do Tropikalnej wyspy to żadna rewelacja. Nic szczególnego. Już po 20 minutach mi się nudziło.

Wiem , że ten post jest mega długi i za pewne nikomu nie będzie chciało się tego czytać ,ale napisałam to dla siebie. Żebym kiedyś potrafił;a odtworzyć w mojej głowie to co się tam stało.

Papa :*

3 komentarze:

  1. nie jest za długi, bo ja to przeczytałam! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie tu , będę zaglądać częściej .

    Zapraszam do siebie http://www.memories-are-eternal.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń