niedziela, 2 października 2011

Niemiła niedziela.

Cześć . 
Dzisiaj nie spotyka mnie nic fajnego. Moja siostra zachorowała i bardzo jest mi jej przykro , dlatego rodzice postanowili nie jechać do dziadka i babci z czego się ucieszyłam , bo mam mnóstwo do nauki ,ale teraz okazuję się , że może jednak pojadą , a ja wtedy co ? Dziadek dzwonił i mówił , że szkoda , że nie przyjedziemy , bo dawno MNIE nie widział. Nie będę mogła go zawieść. Beznadziejnie.
Poza tym zaspałam i nie udałam się do Kościoła na 9:30 , dlatego z pewnych powodów muszę iść na 18:00 , co jest także pechem , bo jak pojedziemy do babci , to nie wiem czy zdążymy , a już drugi tydzień nie byłam w kościele i pani od religii to notuje i może to zadecydować potem o mojej ocenie , NO I SUPER.
Jestem jeszcze w piżamie , odrobiłam lekcje , było ich mało , aczkolwiek zaraz się ubiorę i wezmę do nauki. Po jakieś 2 godzinach zrobię A6W i znowu nauka. Potem marsz do Kościoła i chyba na tym się skończy.
Mam taką wielką nadzieję , bo wtedy nic nie zepsuło , by mi planów.


W szkole jutro omawiam "Kamizelkę" Bolesława Prusa. muszę przeczytać ją jeszcze raz , bo jak czytałam za pierwszym to co jakiś czas usypiałam , budziłam się i czytałam dalej ;p Nie wiem jak ja to robiłam ;) 

Na koniec dobry demotywator związany ze szkołą ;) 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz