środa, 30 maja 2012

Krew, krew . Wszędzie krew.

Hej ;)
Tytuł posta jest tak bardzo bez sensu , że głowa mała :p

Tydzień się powoli kończy. Jeszcze jutro dwie kartkówki ,a w piątek może napiszę poprawę z plastyki.

Muszę podjąć jedną decyzję. W ogóle nie ważna. Bez sensowną , a już mam problemy. Pierdole to. A c jak będę musiała podjąć gorsze decyzje ? Nie poradzę sobie. Kim ja jestem ? Nikt jeszcze do mnie nie napisał.
Podaje ponownie numer gg 11117048. Oraz formspring`a na wypadek jakiś problemów : http://www.formspring.me/Arletek

Co do mnie ? Trochę lepiej. Dzisiaj nie miałam jakiegoś napadu. Kilogramy lecą. Jak ostatnio zrzuciłam 3 to przybrałam po chrzcinach 1,5 . Teraz rzuciłam te 1,5 i  i już idę w dół czyli będzie szło -4 kg , -5 kg i tak dalej.

Staram się nie jeść nic ,ale się nie da. Dzisiaj zjadłam dwa jajka , łyżkę (taką do zupy) zupy kapuścianej , sporo kawałków gorzkiej czekolady. sok marchwiowy i Kubusia  oraz dwa herbatniki. Chyba tyle. CHYBA

Wiem , wiem ta moja dieta to do dupy nie podobna ,ale staram się. Na serio się staram.

Jutro mam zamiar jeść tylko śniadanie i połowę obiadu ,ale jak będzie to jutro zobaczę. Pewnie nawpierdalam się tyle , że chuja zabraknie..... NIENAWIDZĘ SIEBIE !!!!!!!!!!! 


Dobra mniejsza z tym. Kogo to obchodzi ?
Papa :*

Nie chce Berlina ! Boję się ... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz